Gabinet pielęgniarki

Dość przestrzenny pokój w którym stoi parę łóżek dla pacjentów z parawanem. Po prawej stronie jest biurko również ze skórzanym fotelem i krzesłem po drugiej stronie. Natomiast po lewej szafka z przeróżnym lekami i bandażami.

Wszedł szybko do gabinetu z Shaną na rękach.
- Ona potrzebuje natychmiastowej pomocy - powiedział szybko i położył ją na jednych z łóżek. Zastanawiał się skąd ona może mieć te rany. Czyżby wróciła z misji w takim stanie?

Pielęgniarka stała w lekkim szoku. Szczerze mówiąc pierwszy raz miała do czynienia z tak ciężkim przypadkiem. Szybko zabrała się do pracy. Odkaziła obie rany i zastosowała magię leczenia.
- Rany oczywiście nie zagoją się od razu - powiedziała i obandażowała je. - Dobrze, że przyniosłeś ją tak szybko. Jeszcze chwila i straciłaby bardzo dużo krwi.

- Czy ona...? To znaczy kiedy się obudzi? - zapytał lekko zdezorientowany. - Mogę przy niej zostać?

- Nie... - powiedziała stanowczo pielęgniarka - Powinna się obudzić dopiero jutro. A ty musisz się wyspać, by móc wstać rano do szkoły. Nie martw się dopilnuje, by nic złego ją już nie spotkało możesz być spokojny. No już zmykaj.
Pielęgniarka pogoniła Xavi'ego do Akademika i sama zajęła się nieprzytomną i ciężko ranną Shaną.

Xavi z/t

Kazuya tak szybko wbiegł do gabinety, że prawie się wywalił. Usłyszał na korytarzu jak dwie osoby rozmawiają o tym, że jakaś dziewczyna z drugiego roku została poważnie poraniona na misji. W obawie, że to mogła być jego przyjaciółka Shana od razu skierował się do pielęgniarki.
Jego obawy sprawdziły się. Na jednym z łóżek zobaczył śpiącą Shanę. Części ciała, które było widać spod ubrania, pokrywały bandaże. Pielęgniarka, z zaskoczenia, że ktoś tak wtargnął do gabinetu, wstała z krzesła przy biurku. Kazuya spojrzał na nią.
- Czy wszystko z nią w porządku? - spytał.

Pielęgniarka westchnęła i z powrotem usiadła na swoim krześle. Zaczęła coś pisać w swoim zeszycie.
- Teraz już tak... - zaczęła - Niedługo powinna się obudzić. Wczoraj naprawdę była w fatalnym stanie. Nie wiem co jej się stało, ale niezwłocznie muszę powiadomić o tym dyrektora. Zaczekaj tutaj ja zaraz wracam.
Kobieta założyła swoje okulary i wyszła z gabinetu.

Podszedł do łóżka Shany i usiadł na krześle stojącym obok. Zastanawiał się, kiedy ona się obudzi? Koniecznie musiał spytać, kto ją tak poranił. A gdy się dowie - wymyśli coś by sprawca pożałował.
To były oparzenia. Czyżby magia ognia? Tak jak jego... Ewentualnie magia elektryczności, ale to mało prawdopodobne. Ale to nie było teraz najważniejsze. Popatrzył na Shanę.

Wszedł do sali najciszej jak mógł. Rozejrzał się po pomieszczeniu, pielęgniarki nie było. Za to jego wzrok przyciągnął chłopak o czerwonych włosach - Kazuya.
- Co ty tu robisz? - zapytał gniewnie

Odwrócił się i zobaczył Xavi'ego. Ten fakt ani trochę go nie ucieszył, a wręcz przeciwnie. "Co ty tu robisz?", co za głupie pytanie w takiej sytuacji.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie - odparł oschłym tonem. Xavi był jedną z niewielu osób, których Kazuya nie lubił. A żeby on darzył kogoś nieprzyjacielskim uczuciem to na prawdę trzeba zajść mu za skórę. - A jak myślisz? Przyszedłem do Shany.

- Ja ją tu przyniosłem, więc mam prawo ją też odwiedzać czego nie mógłbym powiedzieć o tobie - odparł - Po tym wszystkim co jej zrobiłeś masz jeszcze czelność tutaj przychodzić?

- Co proszę? - odparł i wstał. Zrobił parę kroków w stronę Xavi'ego. Dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Xavi był odrobinę wyższy od Kazuyi, ale to nie odebrało mu pewności siebie. Ani to, że był starszy. Co z tego? Kazuya nie obawiał się tego, że może dojść do walki. - O co ci chodzi, kretynie? Niby co takiego jej zrobiłem?

- Nie widzisz w jakim ona jest stanie?! - powiedział głośniejszym tonem, ale później się uspokoił. - Została poparzona i to nie przez gorącą wodę tylko przez maga, maga ognia. A jedynym, który się koło niej kręci jesteś ty.

- Twierdzisz, że to moja sprawka?! - Kazuya złapał Xavi'ego za koszulę. - Nigdy w życiu był jej nie tknął! JA tego nie zrobiłem, ale ten, kto ją tak urządził słono za to zapłaci. - Powoli się uspokoił i puścił Xavi'ego.

Xavi parsknął.
- Po pierwsze nie dotykaj mnie, a po drugie i tak ci nie wierzę. Będę miał cię na oku, jeśli uznam że robisz coś co zagraża Shanie od razu cię zlikwiduje. Mam nadzieję, że w końcu wyrzucą cię z Harusen.

Zaczęła powoli się przebudzać. Wszystko ją bolało od zadanych ran. Wydobyła z siebie ciche jęknięcie i otworzyła powoli oczy. Rozejrzała się wokół. Była u pielęgniarki. Obok stał Xavi i Kazuya widać było, że się o coś kłócili. Zastanawiała się skąd się znalazła w gabinecie. Czyżby ktoś ją znalazł?

Usłyszał ciche jęknięcie i od razu spojrzał w stronę Shany. Obudziła się. Szybko do niej podszedł. Jej wzrok był trochę nieobecny. Przestał zwracać uwagę na Xavi'ego.
- Hej, jak się czujesz? - spytał.

Poszedł na drugą stronę jej łóżka.
- Wszystko dobrze? Kto ci to zrobił? - zapytał

- Już lepiej... - powiedziała cicho. Zaczęła się powoli podnosić do siadu.
- Nie chcę o tym na razie rozmawiać...

Wtedy do gabinetu wróciła pielęgniarka. Od razu zauważyła, że Shana sie ocknęła.
- Bardzo dobrze. - powiedziała. - Poleprzyło ci się. No dobra, chłopcy musicie wyjść. Trzeba zmienić Shanie bandaże, a do tego musi sie rozebrać. Trochę intymności - puściła oko do chłopaków. Popchnęła ich w stronę drzwi.


Kazuya i Xavi z/t

Pielęgniarka zmieniła Shanie bandaże i zrobiła jeszcze dodatkowe badania.
- Była pani u dyrektora prawda? - zapytała, nie chciała by cała szkoła się o tym dowiedziała i żeby brali ją za słabego maga.

Pielęgniarka spojrzała na Ciebie.
- Tak, byłam - potwierdziła. - Ale nie musisz się obawiać. Od nas nikt się nie dowie, jednak... Idąc korytarzem zauważyłam, że część uczniów już o tym wie. Przykro mi, ale wiesz jak szybko w szkołach roznoszą się plotki.

Shana westchnęła cicho. Teraz to się zacznie - pomyślała.
- Kiedy będę mogła stąd wyjść? Chciałabym już zacząć chodzić na lekcje i spotykać się z przyjaciółmi.

- Jeśli będziesz uważać to już dzisiaj, zaraz - odpowiedziała. Kiedy spojrzała na Shanę widać było, że jest szczęśliwa tą wiadomością. - No dobra opatrunki zmienione, wszystko jest w porządku.
Kobieta wstała i otworzyła drzwi. Shana i pielęgniarka wyszły z gabinetu. Przed drzwiami na korytarzu stał Kazuya i Xavi.

z/t