Korytarz~~

Przeszła przez bramę Harusen i doczłapała się do drzwi. Musiała jak najszybciej dotrzeć do pielęgniarki. Była ranna. Prawa strona jej brzucha krwawiła tak samo jak plecy, które z niektórej strony były zwęglone od oparzeń. Z tyłu na jej koszulce była wypalona dziura. Uciskała ranę najmocniej jak mogła. Ciężko dysząc zamknęła za sobą drzwi i poszła wzdłuż korytarza. Nie mogła nikogo poprosić o pomoc, bo o tej godzinie mało kto jest w szkole. Ale pielęgniarka musiała być... musiała w przeciwnym razie Shana straciłaby bardzo dużo krwi i mogła umrzeć. Potrzebowała natychmiastowej pomocy medycznej. Szła powolnym krokiem obijając się o ściany korytarza na których zostawiała niewielkie plamy krwi. W końcu, gdy znalazła się niedaleko gabinetu pielęgniarki wyciągnęła rękę, by nacisnąć klamkę. Po chwili upadła nieprzytomna na ziemię.

Szedł spokojnie korytarzem. Musiał zostać po lekcjach, by skończyć swój trening na siłowni. Wtem zobaczył na ścianach czyjąś krew. Przyśpieszył kroku. Po chwili w oddali spostrzegł zarys jakieś postaci leżącej na podłodze. Gdy podszedł bliżej rozpoznał postać. Była to Shana. Ku jego zdziwieniu leżała cała we krwi, przeraził się na jej widok. Postanowił zanieść ją do pielęgniarki. Wziął ją na ręce i wszedł do gabinetu.

z/t

Obie wyszłyście z gabinetu.
- No dobrze chłopcy - zaczęła pielęgniarka - Macie teraz na nią uważać i się nią opiekować jasne? Nie może się przemęczać.
Wyciągnęła ze swojego lekarskiego, białego fartucha kartkę i podała ci ją.
- Proszę to zwolnienie z wf'u, daj je nauczycielce.
Po chwili odeszła.

Spojrzał na Shanę. Starał się nie zwracać uwagi na Xavi'ego.
- Jak się czujesz? - spyał szybko Shanę. Podszedł. W jego oczach malował się niepokój.

- W porządku... - odpowiedziała. Kiedy zauważyła zmartwienie Kazuyi położyła swoją dłoń na jego ramieniu i delikatnie się uśmiechnęła. - Nie martw się. To nic...
Spojrzała na Xavi'ego.
- Dziękuję, że przyniosłeś mnie do pielęgniarki. Jestem ci wdzięczna.

- Spoko. Nie ma za co... - odparł wkładając ręce do kieszeni. Spojrzał na Kazuyę. Nagle zabrzmiał dzwonek na lekcje. - Spadam na lekcje... Do zobaczenia później

z/t

Kazuyi nie spieszyło sie zbytnio na lekcję. Patrzył ana Shanę. Powinien zadać jej to pytanie? Kto ci to zrobił? To go dręczyło... Musiał zapytać.
- Powiesz mi? - powiedział w końcu.

Powoli usiadła na podłodze opierając się plecami o ścianę. Przez chwilę milczała.
- Czy to ważne? - spytała

- Tak. - odparł szybko i stanowczo. Włożył ręce w kieszenie spodni i czekał na odpowiedź.

- Nie wiem. Nie znam go... Wiem tylko, że był to chłopak miał długie czarne włosy i chodził w płaszczu z białym znakiem. Idziemy na lekcje? Co teraz? Chyba w-f
Zaczęła się podnosić.

- Nie zmieniaj tematu. - powiedział. - Ale on jest z Harusen? Widziałaś go już kiedyś? - pytał. Chciał to wiedzieć. Gdyby ta osoba była z Harusen, Kazuya mógłby go znaleźć i sprawić, by pożałował tego, co zrobił.

- Nie. Mówię ci że go nie znam. Poza tym wcale nie zmieniam tematu. Chcę po prostu iść na lekcje i nie mieć nieobecności. Chodź - lekko wzięła go za rękaw.

- Niech ci będzie... - zgodził się, ale nie chętnie. Oboje poszli w stronę szatni.
A więc nie jest z Harusen... - myślał. - To utrudnia sprawę. W takim razie... Muszę się dowiedzieć, gdzie Shana była na misji. Może tak znajdę tego gościa.

z/t

Od razu po wejściu do szkoły zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu nowego ucznia. W końcu Shana zobaczyła chłopaka wychodzącego z gabinetu dyrektora, miał nie zbyt zadowoloną minę. Podeszli do niego.
- Czy coś się stało?

Dość szybko udało im się znaleść Suzuno. Właśnie wychodził z gabinetu, gdy przechodzili obok. No dobra, skoro Shana poszła z nim to pozostawi jej kwestię dowiedzenia się, o co chodzi.

Trochę się zdziwił, gdy ta dwójka do niego podeszła. Nie był pewny, czy chce odpowiedzieć na pytanie, które mu zadała. Powinien? A może nie?
Ale w sumie... Ta sprawa dotyczyła wszystkich. Uczniów i nauczycieli. Ale postanowił nie odpowiadać od razu.
- Skąd pomysł, że coś się stało? - spytał.

- Kazuya widział cię jak biegniesz z lasu do szkoły, a teraz wychodzisz z gabinetu dyrektora. Musiało coś się stać... chyba... - zaczęła się zastanawiać. W sumie dyrektor mógł go ukarać, że uciekł z lekcji.

Irashi wszedł powolnym krokiem. Gdy zauważył uczniów podszedł do nich i powiedział:
-Witajcie jestem Irashi jestem nowym nauczycielem a wy kim jesteście?

Domyślił się, że Kazuya widział go przez okno. W sumie, mógł biec bardziej dyskretnie, a nie przez środek terenu.
Ucieszył się, gdy zobaczył czarnowłosego mężczyznę idącego ku nim. Nie będzie musiał odpowiadać na pytanie Shany. Przynajmniej nie teraz...
Jednak zdziwiła go wiadomość, że to nowy nauczyciel. Zaciekawiło go, czego będzie uczył.
- Ja jestem Suzuno Shirou, drugi rocznik - odpowiedział Irashi'emu.

Spojrzała w kierunku czarnowłosego chłopaka. Ku jej zdziwieniu wcale nie wyglądał na nauczyciela.
- Nazywam się Shana Akari. Miło mi pana poznać panie Irashi - powiedziała najgrzeczniej jak potrafiła i delikatnie się skłoniła.

Nowy nauczyciel? - pomyślał. - Ciekawe... Zobaczymy na ile będę mógł sobie pozwolić na jego zajęciach. O ile wogóle na nie pójdę...
- Kazuya Kida - przedstawił się. - Czego pan uczy? - spytał. Facet wyglądał na wyluzowanego, więc Kazuya miał nadzieję, że będzie łatwo zdobyć u niego dobry stopień.

-Witam was Aisha i Kazuya. Uśmiechnął się machnął ogonem i zaczął mówić dalej.
-Uczę teorii magi od razu mówię,że łatwo u mnie o dobry stopień. Wziął oddech i dalej mówił.
-Na moich lekcjach są walki i zero czytania. Uśmiechał się czekając na reakcję uczniów. Ale potem szybko dodał:
-Jestem nauczycielem III rocznika ale z innymi też chyba będę miał lekcje.

Przez chwilę patrzył na Irashi'ego. Postanowił wykorzystać okazję i odejść. Zaczął iść dalej korytarzem mając nadzieję, że Kazuya, lub Shana nie będę kontynuować zadawania mu pytań.

Gdy zobaczyła, że Suzuno odchodzi od razu za nim poszła.
- Poczekaj... - powiedziała - Jeszcze przecież nie powiedziałeś nam o co chodzi...

Nei spodziewał się, że zostanie sam z nauczycielem. Patrzył jak Shana idzie za Suzuno. Spojrzał na Irashi'ego.
- To ja chyba pójde za nimi... - powiedział.